Blog

  • Motywacja jest dla naiwnych. Ty potrzebujesz strategii przetrwania

    Każdego dnia jesteś bombardowany.

    Nie bombami, nie kulami — ale zdjęciami ludzi, którzy już o 6:00 rano przebiegli maraton, zjedli smoothie z awokado i wstawili cytat z Einsteina.

    I to wszystko zanim Ty zdążyłeś zlokalizować lewy but i przypomnieć sobie swoje imię.

    Nie daj się nabrać.

    To nie są ludzie.

    To produkt.

    Wygenerowany, przefiltrowany, wykadrowany.

    W najlepszym razie — ściema.

    W najgorszym — pułapka, w którą sam wejdziesz, próbując “być lepszym człowiekiem”.

    Bo co to znaczy być lepszym?

    Biegać? Czytać książki? Odmawiać sobie przyjemności?

    Brać udział w tym niekończącym się konkursie „kto ma dziś więcej samodyscypliny”?

    Nie.

    Nie potrzebujesz tej gry.

    Potrzebujesz wyjść z niej i zbudować swoją własną planszę.


    Motywacja to marketing.

    Wmawiają Ci, że jesteś leniwy, nieskupiony, niewystarczająco zaangażowany.

    Że potrzebujesz porannej rutyny, aplikacji do medytacji i butelki wody o 5:30.

    Ale prawda jest taka, że to nie Ty jesteś zepsuty. To system jest przeciążony.

    Nie wiesz, co robić, bo wokół wszystko krzyczy:

    • „Zacznij dzień od wdzięczności!”

    • „Wypisz 10 celów na miesiąc!”

    • „Nie przeglądaj sociali z rana!”

    A Ty budzisz się, patrzysz na telefon, widzisz powiadomienie od pracy, rachunek i wiadomość od osoby, która ghostowała Cię przez 6 dni.

    Co masz w takim momencie czuć? Radość?

    Nie.

    Masz prawo być zmęczony.

    Masz prawo mieć dość.

    Bo to nie Twoja wina, że świat krzyczy, a Ty masz tylko jeden paracetamol.


    Co działa, skoro motywacja nie działa?

    Strategia.

    Nie ta korporacyjna, z tabelkami i KPI.

    Strategia przetrwania. Codzienna. Surowa.

    Bez kolorowych markerów.

    1. 

    Zrób jedną rzecz dziennie, której nie chce Ci się robić.

    Nie pięć. Nie siedem.

    Jedną. I zrób ją źle, jeśli trzeba. Ale zrób.

    Bo ruch > perfekcja.

    2. 

    Zaplanuj przerwę zanim zaplanujesz robotę.

    Ludzie zaczynają dzień od listy zadań.

    Ty zacznij od listy „czego dziś nie zrobisz” i zaakceptuj to.

    3. 

    Nie pytaj, czy Ci się chce.

    To jakby pytać kota, czy chce iść na wykład o ekonomii.

    Chcenie nie ma tu nic do rzeczy. Robisz, bo robisz. Reszta to opowieść dla CV.

    4. 

    Zadbaj o święty czas.

    15 minut dziennie, kiedy nikt Cię nie dotyka.

    Bez ludzi, powiadomień, bez pytania „co robisz?”

    To Twoje minimum zdrowia psychicznego.


    Ale przecież “ja chcę się rozwijać”…

    Rozwój to nie kurs z LinkedIna.

    To nie certyfikat z „efektywnego życia”.

    To każda chwila, kiedy nie poddajesz się mimo tego, że świat wygląda jak festiwal bez sensu.

    Rozwój to:

    • Zjeść śniadanie, kiedy nie masz siły.

    • Odebrać telefon, mimo że boisz się ludzi.

    • Napisać coś, nawet jeśli nikt nie przeczyta.

    To są zwycięstwa. Nie liczby.


    Wiem, że jesteś zmęczony.

    Wszyscy jesteśmy.

    Ale to właśnie Ci, którzy idą dalej z pełną świadomością tego, jak bardzo to wszystko jest absurdalne, są najsilniejsi.

    Nie potrzebujesz afirmacji.

    Potrzebujesz przestrzeni.

    Nie musisz być najlepszą wersją siebie.

    Wystarczy, że nie będziesz najgorszą wersją świata.


    Zakończenie (którego nie potrzebujesz, ale i tak przeczytasz):

    Nie szukaj motywacji.

    Nie klikaj w kolejny filmik „How to be productive in 2024”.

    Nie próbuj ogarnąć życia jakbyś był startupem.

    Zrób dziś jedną rzecz.

    Wyłącz powiadomienia.

    Wypij kawę.

    Pomyśl: “Nie jestem idealny, ale jestem tu. I to już coś.”

    I wróć tu jutro.

    Bo ehee.pl to nie miejsce, gdzie znajdziesz odpowiedzi.

    To miejsce, gdzie możesz w końcu przestać udawać, że ich szukasz.

  • Społeczeństwo to nie błąd. To funkcja, która działa za dobrze.

    Są tacy, którzy mówią: “Ludzie to nie są tacy źli.”

    I są też tacy, którzy całe życie nie nauczyli się obsługi mikrofali.

    To nie jest tak, że coś się zepsuło.

    To wszystko działa dokładnie tak, jak zostało zmontowane:

    • Decyzje podejmują ci, którzy krzyczą najgłośniej.
    • Głos ma każdy, ale zrozumienie – tylko nieliczni.
    • Emocje wygrywają z faktami,
    • A hasło “mam prawo do własnej opinii” jest używane jak karta immunitetu dla idiotyzmu.

    Społeczeństwo to nie chaos.

    To system samopodtrzymującego się ogłupienia, gdzie:

    • influencerzy uczą “miłości własnej” między kodem rabatowym na majtki,
    • “eksperci” mówią, że nie trzeba rozumieć, wystarczy czuć,
    • a Twoje zmęczenie światem diagnozowane jest jako “brak wdzięczności”.

    Brutalna prawda?

    Nie masz depresji.

    Masz kontakt z rzeczywistością.

    I może nie jesteś przegrany.

    Może po prostu jesteś człowiekiem, który jeszcze nie zrezygnował z używania mózgu.

    A to w tym ekosystemie wada, nie cecha.

    Wniosek?

    Nie próbuj wszystkiego naprawiać.

    Po prostu dokumentuj. Śmiej się. I wrzucaj na ehee.pl.

    Bo jeśli już mamy żyć w tym świecie —

    to chociaż niech będzie śmiesznie, gorzko i z odpowiednio dużą czcionką.

  • Dlaczego wszystko jest głupie – poradnik przeżycia wśród ludzi bez systemu aktualizacji

    Znasz to uczucie, kiedy patrzysz na świat i myślisz: “Czy ja jestem szalony, czy wszyscy inni są na trybie demonstracyjnym?”

    Dobra wiadomość: to nie Ty.

    Zła wiadomość: to wszyscy inni.

    Wszędzie głupota:

    • Na drodze – bo kierunkowskaz to opcja, nie obowiązek.

    • W pracy – bo “spotkajmy się, żeby zaplanować spotkanie”.

    • W związkach – bo ghosting to nowa forma komunikacji.

    • W internecie – bo ktoś naprawdę napisał “jeść mniej chleba to nie dieta, to kara”.

    A najgorsze?

    Wszyscy mają na to opinię. I z jakiegoś powodu chcą Ci ją powiedzieć.

    Nie, nie każdy głos zasługuje na przestrzeń.

    Nie każda myśl powinna być memem.

    Nie każde “hejka” musi iść w eter.

    Ale Ty jesteś tu. Czytasz to.

    To znaczy, że masz szansę.

    Szansę na bycie świadkiem tego cyrku – nie klaunem w nim.


    Wnioski?

    • Nie próbuj zrozumieć.

    • Obserwuj. Komentuj. Wyśmiewaj.

    • I wracaj tutaj, bo ehee.pl to Twoje schronienie przed społecznym upałem.

  • Ten blog nie jest dla każdego (i całe szczęście)


    Witaj. Ale nie czuj się zbyt mile widziany.

    Ten blog nie powstał po to, żeby Ci się spodobać. Nie ma tu pastelowych ramek, motywujących cytatów ani wpisów, które kończą się frazą: “Ważne, żeby być sobą.”

    Nie. Tu będzie:

    • bezpiecznie niekomfortowo,
    • brutalnie prawdziwie,
    • i momentami śmiesznie, ale tylko jeśli masz poczucie humoru ostrzejsze niż nożyczki w urzędzie.

    Piszę to miejsce dla ludzi, którzy mają dość bycia zalewanym przez internetowe pierdolenie o wdzięczności, sukcesie i tym, jak wstawać o 5:00, żeby mieć “lepszy dzień”.

    Nie chcę mieć lepszego dnia. Chcę mieć święty spokój i trochę przestrzeni na myśli, których nie można powiedzieć przy stole.

    Jeśli jesteś typem człowieka, który:

    • dostaje wysypki od small talku,
    • widzi społeczeństwo i czuje potrzebę napicia się,
    • lubi obserwować świat jak zoolog obserwuje kolonię mrówek po zażyciu sarkazmu…

    …to zostań.

    Jeśli jesteś wrażliwą duszą, która szuka przestrzeni do wyrażania miłości, światła i emocji — spierdalaj.


    ehee.pl – blog dla ludzi, którzy nie lubią ludzi.